czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 13


Właśnie mierze kolejną sukienkę, która wybrała mama wraz z ciocią. To chyba dwudziesta z kolei. No ileż można? Mierzyłam już niebieską, zieloną, różową, czerwoną, żółtą, pomarańczową, ale to co mam właśnie na sobie napełnia mnie zachwytem. Najprostsza czarna sukienka, a na niej „narzutka” z czarnej koronki. Rękaw ¾ i wycięte plecy z jednym paskiem na środku pleców to jest to o czym marzyłam. Wyszłam z małego pomieszczenia zwanego przymierzalnią i pokazałam się moim towarzyszką. Gdy mnie zobaczyły zaniemówiły. Po chwili już w moim posiadaniu znajdowała się owa sukienka. Mama kupiła sobie zwykłą sukienkę w morskim odcieniu niebieskiego, która pod biustem miała czarny pasek. Ciocia za to ma w posiadaniu żółtą sukienkę z przedłużanym tyłem. Do kupienia zostały nam tylko dodatki. Ja postawiłam na zwykłe czarne obcasy, złote bransoletki oraz złoto czarną kopertówkę. Mama z ciocią wybrały czarne botki, kopertówki w odcieniu swoich sukienek  oraz srebrną biżuterię. Po kilku godzinnej przebieżce po sklepach poszłyśmy do kawiarenki , zamawiając czekoladę wraz z szarlotką. Dziś byliśmy zaproszeni na sylwestra do państwa Walker. Podobno to oni urządzają najlepsze imprezy w tej dzielnicy. Ok. trzynastej wraz z mamą i ciocią skierowałyśmy się w stronę fryzjera i kosmetyczki. Spędziłam tam trzy godziny. Już po godzinie siedzenia zaczęło mnie wszystko boleć, nie potrafiłam spokojnie wysiedzieć jednak starałam się tego po sobie nie dać poznać. Choć nie powiem efekt końcowy był powalający. Włosy zostały potraktowane lokówką i były upięte w kucyka, gumką z dużym kwiatem. Makijaż był wykonany z perfekcją . Na oku znajdowała się delikatna kreska, a powieka była muśnięta złotym i brązowym cieniem. Delikatny róż na kości policzkowej i pomadka w kolorze neutralnym dopełniła całości. Gdy wszystko było skończone pojechałyśmy do domu szybko się przebrać gdyż na siedemnastą mieliśmy być już u państwa Walker. W tempie natychmiastowym ubrałyśmy nasze kreacje i już wsiadałyśmy do samochodu, w którym czekali na nas tata, wujek i babcia. Gdy mijaliśmy kolejne domy myślałam o Matthew. Ciekawe co robi. Nie dostałam od niego żadnego sms z życzeniami świątecznymi. Chyba że zapomniał o swojej dziewczynie.
Półtorej godziny później.
Impreza trwała w najlepsze, a ja? Bawiłam się bardzo dobrze. Tańczę sobie właśnie z Nikodemem przy taktach „Green Day- 21 Guns”. Wtulona w niego wyobrażam sobie że tańczę z Matt’ym. Gdy piosenka się skończyła poszłam sprawdzić godzinę, a przy okazji chciałam zobaczyć czy nie dostałam jakiegoś sms. No i na moje szczęście bądź nie szczęście w mojej skrzynce znajdowała się wiadomość od Lisy. Łzy zaszły mi łzami, a w głowie pojawiło się pytanie „ Jak on mógł to zrobić?”. Nie mogła w to uwierzyć. Chciałam do niego zadzwonić, ale coś mi nie pozwalało. Postanowiłam że na razie dam sobie z tym spokój. Podeszłam do Nicka i dalej bawiliśmy siew najlepsze. Starałam się o tym nie myśleć. Gdy było za dziesięć dwunasta wszyscy wyszli na pole. Ubrałam swój płaszczyk i wyszłam przed dom gdzie dostałam kieliszek z szampanem. Obok mnie zjawił się młody Walker. Zaczęliśmy rozmawiać gdy zaczęło się odliczanie zapatrzyłam się w jego niebieskie tęczówki. Gdy wybiła północ nasze usta złączyły się w pocałunku. I tak o to właśnie zaczęłam Nowy Rok. 
Przytuliłam się do chłopaka i razem patrzyliśmy na niebo, które rozbłysło dzięki fajerwerkom.  Dzięki niemu zapomniałam o Matt’ym. Byłam szczęśliwa i chciałam żeby to trwało wiecznie. Niestety nic nie trwa wiecznie. Wtuleni w siebie poszliśmy do mojego pokoju. Rozmawialiśmy jeszcze długo. Obudziłam się z głową na torsie Nikodema. Przywiązałam się do tego chłopaka strasznie, ale dziś wyjeżdżałam do Londynu. Było mi z tego powodu przykro. Prawdopodobnie znalazłam tego jedynego, ale że moje szczęście jest przeogromne to pewnie go straciłam.
- Cześć piękna - usłyszałam radosny głos mojego towarzysz.
-Hej - odpowiedziałam uśmiechając się.- Która godzina?
- Około 10, a czemu pytasz?
- Cooo?! O kurcze.- wstałam szybko się ubierając.
- Ej, Eli co jest?
- Umówiłam się z Anką, na mieście o 11. - jego mina mówiła sama za siebie. Ubrałam t-shirt z jakimś nadrukiem i szorty nie przejmując się obecnością chłopaka w pokoju. W biegu wparowałam do łazienki robiąc wszystko naraz. Wzięłam telefon i jakąś kasę i zbiegłam na dół zjeść coś.