sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 14

Tak to już właśnie ten dzień. Dzień, na którego oczekiwałam przez bardzo długi czas. Bardzo mnie to cieszy. Po tym jak zostało wyjaśnione wszystko z chłopakami, uznałam, że jesteśmy przyjaciółmi. Całe dnie spędziliśmy na rozmowach, filmach i wycieczkach w góry. A tak ... jeszcze mój królik. Już się oswoił, nie odstępuje mnie na krok Nawet w nocy wtula swoje białe futerko w mój brzuch lub twarz. Nazwałam go Kevin. Nie wiem czemu, po prostu ostatnio oglądałam Jonas Brothers i tak się złożyło.
Nikt się tak bardzo nie cieszył na myśl spędzenia razem sylwestra, jak ja. Ale czemu byłam taka radosna ? Może dlatego,że Robbie, miał wynająć na dzisiaj sale prywatnie ? A może dlatego, że miałam jechać z Klarą i Cece na zakupy, aby olśnić chłopaków ? Miałam wiele powodów do szczęścia, jednak był jeden, z którego się nie cieszyłam. Jutro wyjeżdżamy do domu. Koniec przerwy świątecznej, ale czemu zdawało mi się, że to też koniec, naszej przyjaźni z Chrisem,Chuckiem i Shane'em ? Hmm... chyba zadaje za wiele pytań.
- Claire ! Gotowa ? -siostra wrzasnęła na mnie z dołu. Chociaż było to dość głośne, potrafi lepiej, Ma głos tak silny, że czasami Kevin kryję główkę pod pierzyna.
- Już idę ....
Ubrałam pośpiesznie kozaczki i zeszłam. Chłopców nie było. Mieli przygotować sale i przekąski.
Wsiadłam szybko do auta i odjechałyśmy. Mijałyśmy całą masę drogich sklepów z ciuchami, na które mnie nie stać. A gdzie się zatrzymałyśmy ? W tym naj naj naj droższym. Gdy zapytałam o to Klarę, powiedziała, że kupi mi co będę chciała. Tylko skąd ona ma wziąść na to kasę...
Cece zaczęła się rozglądać. W jej rękach znalazła się złota sukienka z głębokim dekoltem i prostsza, niebieska na szyje. O wiele lepiej prezentowała się w tej drugiej, więc poinformowałam ją o tym. Klara przyznała mi rację. I już jedną sukienkę, miałyśmy z głowy. Klara z osiem jak nic, ale tylko w jednej było jej do twarzy, choć była naprawdę śliczna. Niebieska,szmaragdowa do kolan z cekinami i gorsetem. Jej kolory i krój.  I zostałam tylko ja. Dawały mi tyle sukienek, że myślałam, że zwariuje. A jakie ceny... Ale jedna przykuła moją uwagę, prosta i nie droga. Krótka i różowa. Oczywiście zgodziłam się na jej zakup.
Myślałam, ze dojedziemy potem do domu,ale jak zwykle się myliłam. Buty biżuteria i ozdoby.
Wybiła 17, gdy kończyłyśmy wizytę u fryzjera i kosmetyczki. Zanim się przebrałyśmy poszłyśmy na lunch,a potem do domu. To właśnie tam, miała nastąpić przemiana.
Można powiedzieć, że byłam zazdrosna. Cece i Klara wyglądały olśniewająco, każda na swój sposób wyjątkowo. A ja ? Prosto, normalnie. Zaczęłam żałować, że nie wybrałam innej, nieco droższej sukienki.
- Jeej , kochanie wyglądasz cudownie.
- Nieprawda ...
- Ależ, tak ! - wykłócały się.
Jeśli chodzi o mój wygląd. Zdaje sobie sprawę jaka jestem. Wiem, ze ludzie mówią miłe rzeczy jedynie z poczucia obowiązku, więc skończyłam tą bezsensowną kłótnie.
Po dwóch godzinach, wsiadałyśmy do auta. Moja ekscytacja w tym czasie, gdzieś uleciała, a sama byłam nieco przybita. W czasie jazdy, przypomniał mi się Dave. Nie wiem czemu tak nagle, ogólnie w czasie świąt nie myślałam o nim za często, choć między nami do czegoś doszło.
Ale bałam się ... bałam, ze to się skończy tak jak w przypadku Nicka. To za wiele jak dla mnie.
Właśnie dojeżdżaliśmy do budynku, w którym miała się odbyć impreza. Nie mogłam pojąc jak ten czas szybko leci. W każdym przypadku.
Pamiętam jeszcze rozpoczęcie roku szkolnego i moje zaspanie, historię z Nickiem i Chloe, która potem mnie pobiła w czasie wycieczki szkolnej do kina. Opuchlizna już znikła, ale, gdyby ktoś się mi przyjrzał z bliska, wiedziałby od razu, że nie spotkało mnie nic dobrego.
Weszłam do sali jako pierwsza. I odjęło mi mowę. Sala yła przepięknie urządzona. Dużo miejsca na taniec, a także na spożycie posiłku.
Gdybym nie wiedziała, ze to Sylwester ma się tu odbyć, pomyślałabym, ze będzie jakiś ślub.
Rozejrzałam się szukając znajomej osoby. Część gości już było. Były to osoby z rodziny Cece. Zaczęłam się uśmiechać i przechodzić przez tłumy. Nagle na drodze stanęła mi długowłosa dziewczyna z rudymi włosami. Niechcący na nią wpadłam, przewracając kieliszka z napojem, które niosła w ręce. Płyn wylał się na jej jasną sukienkę, robiąc brzydką plamę na materiale. Nastolatka popatrzyła na mnie z nienawiścią. Nie chciałam wszczynać awantury, w taki wyjątkowy dzień. Wzięłam ją za rękę i poprowadziłam do łazienki.
Po kilku minutach plamy nie było, a obydwie śmiałyśmy się z naszego spotkania. Choć miała groźne spojrzenie była bardzo miła. Nazywała się Miranda i była bliską przyjaciółką Chrisa. Można powiedzieć, że choć znałyśmy się zaledwie kilkadziesiąt minut, wiedziałyśmy, ze jedziemy na tych samych falach. Z uśmiechem wyszłyśmy z łazienki i udałyśmy się na parkiet. Tańczyłyśmy do piosenki " We found love" Rihanny, gdy usłyszałam wołanie mojego imienia.  Właścicielem tego był Chris. Powoli się odwróciłam, ukazując przy tym swoją zdziwioną twarz,

____________________________________________________________________________

Cześć ! :P Tym razem to ja, Claire ;)
Chciałabym wam podziękować, za taką ilość wyświetleń. Mimo, ze nie jest to dużo, to bardzo wiele znaczy :D Więc, dziękuję :)

Byłą teraz bardzo długa przerwa ze względu szkoły i innych drobiazgów, ale teraz będziemy się starać dodawać rozdziały na czas :)

Pozdrawiam !