Przede mną rozciągała się nienaturalna jasność lecz za mną mrok ogarnął wszystko co możliwe. Nie miałam pojęcia gdzie jestem. Zaczęłam się rozglądać, w oddali zobaczyłam jakąś postać. Podchodzą coraz bliżej poznałam w niej moją babcię, która stała z uśmiechem i wyciągniętą ręką w moim kierunku. Chciałam ją chwycić by poczuć się bezpiecznie, ale głos który odbijał się od przestrzeni sprawił że opuściłam rękę wsłuchując się w słowa wypowiadane ze smutkiem i rozpaczą w głosie. Znałam ten głos. Głos tak bliski mojemu sercu. Głos, którego chciałam słuchać do końca swoich dni. Głos, który tak bardzo kochałam, a który tak mnie rani. Należał on do Matthew. Wsłuchując się w jego monolog usłyszałam te dwa najważniejsze słowa. Kocham Cię. W tym momencie moje serce zaczęło bić szybciej a oddech przyspieszył. On mnie kocha? Nie mogłam w to uwierzyć. To jak bajka Disneya. Popatrzyłam na babcię, która z uśmiechem opuściła rękę.
- Idź kochanie. To jeszcze nie Twój czas. Wróć do nich i pokaż na co Cię stać- uśmiechnęła się i odwróciła pozwalając by pochłonęła mnie ciemność.
Usłyszałam pikanie aparatury przez co ból głowy był nie do zniesienia. Poczułam że ktoś trzyma moją rękę, ale nie mogłam zobaczyć kto to, ponieważ moje oczy były strasznie ociężałe, a gardło za suche by wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk. Nie było też mowy o tym bym mogła ruszyć ręką. Wydawała się tak cholernie ciężka.Mój oddech był miarowy, a serce pracowało w normalnym tempie. Starałam skupić swoją uwagę na tym by otworzyć oczy. Jednak było to trudne, ponieważ głos Matthew rozbrzmiewał ciągle w pomieszczeniu obijając się o moje uszy.Nigdy nie przypuszczałam że zapragnę by w końcu zamilkł. Potrzebowałam dość długą chwile by otworzyć oczy, ale gdy to zrobiłam automatycznie je zamknęłam, ponieważ białe ściany i słońce tworzyły rażący biel, który nie jest zbyt dobrym pomysłem. Powoli otwierałam oczy by pozwolić sobie przyzwyczaić się do jasności.
10 lat później (1.03.2023)
Po wypadku otrząsnęłam się dość szybko. Obyło się na szczęście bez rehabilitacji. Po skończeniu gimnazjum stwierdziłam że chce iść w kierunku prawa. I tak też zrobiłam. Niedawno zakończyłam studia, aplikacje i te wszystkie pierdoły z tym związany. Mogę powiedzieć że jestem świeżo upieczoną prawniczką. W przyszłości planuje otworzyć własną kancelarię, ale najpierw muszę zająć się Adrianną. A tak bo wy nic nie wiecie. Po tym jak Matthew w szpitalu wyznał że mnie kocha byliśmy razem. Całe gimnazjum itd. 3 lata temu oświadczył mi się. Ślub planujemy na 15 lipca tego roku. Jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwa. No i mamy półtora roczną córeczkę Adriannę jak już wcześniej wspomniałam.
Razem z Mattem kupiliśmy dom niedaleko naszych rodzin. Jak dla nas był wystarczająco duży. Choć
planujemy mieć jeszcze jedno dziecko.
Co do Clair była przez 2 lata z Davem, ale nie układało się im zbyt dobrze i oboje rozstali się w zgodzie. Pomijając mały szczegół że zawarli umowę. Chodzi w niej mniej więcej o to że jeżeli oboje nie znajdą nikogo przed trzydziestką w tedy wezmą ślub razem. Dziwne prawda? No, cóż nikt nie mówił że jesteśmy normalni.
Nasza historia wciąż się toczy. Nie dobiegła jeszcze końca. Ale myślę że zakończy się Happy Endem, tak jak w romansidłach. Do zobaczenia, może kiedyś.
--------------------------------------
S: To koniec opowiadania o 4 przyjaciół. Cóż wiem że nie jest to jedno z najlepszych opowiadań i chcę za to przeprosić. Był to jako taki mój pierwszy blog i dlatego pewnie nie jest jakiś specjalnie dobry. Tak szczerze mówiąc pierwsze chciałam zabić Mell i wprowadzić nową bohaterkę, ale stwierdziłam że to i tak nie ma sensu. A teraz zapraszam na mojego nowego bloga, którego prowadzę sama.
Zwykła dziewczyna.
Niezwykły chłopak.
Co się stanie gdy ona dostanie szansę na spełnienie swoich marzeń?
Co się stanie gdy tych dwoje się pozna?
Jedno kłamstwo, jedna pasja i jeden dzień odmieni wszystko.
Zapraszam na : Faith in dreams can work wonders
Dziękuję że byliście tu z nami przez te 8 miesięcy.
Kocham Was :*
Wasza Silly-Dreams <3
C: Nigdy nie zapomnę dnia, w którym razem z Mell wpadłyśmy na ten pomysł. Haha, to było takie szybkie, że teraz jak pomyślę zbyt drastyczne. Mimo, że omawiałyśmy na przerwach plany co do blogu i tak nie zaplanowałyśmy tego dobrze. Czego szczerze żałuję, bo zapowiadało się nieźle. To też był mój pierwszy blog i to czyni go moim ulubionym <3
Chcę Wam podziękować, za to, że byliście z nami aż do końca :)
I oczywiście Silly, za to, że ze mną wytrzymała przez te początki :*
Pozdrawiam i życzę Wam, żebyście prowadzili blog lepiej niż my :D
10 lat później (1.03.2023)
Po wypadku otrząsnęłam się dość szybko. Obyło się na szczęście bez rehabilitacji. Po skończeniu gimnazjum stwierdziłam że chce iść w kierunku prawa. I tak też zrobiłam. Niedawno zakończyłam studia, aplikacje i te wszystkie pierdoły z tym związany. Mogę powiedzieć że jestem świeżo upieczoną prawniczką. W przyszłości planuje otworzyć własną kancelarię, ale najpierw muszę zająć się Adrianną. A tak bo wy nic nie wiecie. Po tym jak Matthew w szpitalu wyznał że mnie kocha byliśmy razem. Całe gimnazjum itd. 3 lata temu oświadczył mi się. Ślub planujemy na 15 lipca tego roku. Jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwa. No i mamy półtora roczną córeczkę Adriannę jak już wcześniej wspomniałam.
Razem z Mattem kupiliśmy dom niedaleko naszych rodzin. Jak dla nas był wystarczająco duży. Choć
planujemy mieć jeszcze jedno dziecko.
Co do Clair była przez 2 lata z Davem, ale nie układało się im zbyt dobrze i oboje rozstali się w zgodzie. Pomijając mały szczegół że zawarli umowę. Chodzi w niej mniej więcej o to że jeżeli oboje nie znajdą nikogo przed trzydziestką w tedy wezmą ślub razem. Dziwne prawda? No, cóż nikt nie mówił że jesteśmy normalni.
Perspektywa Claire
Nowy rok stał się początkiem niespodziewanych zmian. I nie wchodzą tu w grę noworoczne postanowienia, ale zmiany na które nie miałam wpływu. Coś co uczyniło ten dzień początkiem mojego nowego życia, początkiem nieznanego.
Dzisiaj składam bukiet czerwonych róż na kamiennym nagrobku, który sprawiał, że wspomnienia wracały w nieokiełznanym tempie. Nie potrafiłam powstrzymać łez.
Dzisiaj kończę dwadzieścia cztery lata. Po raz kolejny będę zdmuchiwać świeczki, świętować i pić alkohol z najwyższej półki. Jednak od dziesięciu lat robię to sama.
Uśmiechnęłam się przez łzy, popatrzyłam ostatni raz na wyryty napis na nagrobku i odeszłam. Widniało tam imię mojej siostry i szwagra, których po mojej magicznej nocy już nigdy nie zobaczyłam.
Nasza historia wciąż się toczy. Nie dobiegła jeszcze końca. Ale myślę że zakończy się Happy Endem, tak jak w romansidłach. Do zobaczenia, może kiedyś.
--------------------------------------
S: To koniec opowiadania o 4 przyjaciół. Cóż wiem że nie jest to jedno z najlepszych opowiadań i chcę za to przeprosić. Był to jako taki mój pierwszy blog i dlatego pewnie nie jest jakiś specjalnie dobry. Tak szczerze mówiąc pierwsze chciałam zabić Mell i wprowadzić nową bohaterkę, ale stwierdziłam że to i tak nie ma sensu. A teraz zapraszam na mojego nowego bloga, którego prowadzę sama.
Zwykła dziewczyna.
Niezwykły chłopak.
Co się stanie gdy ona dostanie szansę na spełnienie swoich marzeń?
Co się stanie gdy tych dwoje się pozna?
Jedno kłamstwo, jedna pasja i jeden dzień odmieni wszystko.
Zapraszam na : Faith in dreams can work wonders
Dziękuję że byliście tu z nami przez te 8 miesięcy.
Kocham Was :*
Wasza Silly-Dreams <3
C: Nigdy nie zapomnę dnia, w którym razem z Mell wpadłyśmy na ten pomysł. Haha, to było takie szybkie, że teraz jak pomyślę zbyt drastyczne. Mimo, że omawiałyśmy na przerwach plany co do blogu i tak nie zaplanowałyśmy tego dobrze. Czego szczerze żałuję, bo zapowiadało się nieźle. To też był mój pierwszy blog i to czyni go moim ulubionym <3
Chcę Wam podziękować, za to, że byliście z nami aż do końca :)
I oczywiście Silly, za to, że ze mną wytrzymała przez te początki :*
Pozdrawiam i życzę Wam, żebyście prowadzili blog lepiej niż my :D