wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 11 cz. 2

Persp. Melanii :

Ehhh.... W końcu jesteśmy. Po więcej niż 2 godzinach dobrze jest rozprostować kości. Właśnie postawiłam swoją nogę na Polskiej ziemi, a dokładniej w Gdynii. Przez słuchawki, które miałam na uszach nie słyszałam nic poza muzyka wydobywającej się z głośniczków. W chwili gdy weszłam na płytę lotniska leciała piosenka Kelly Clarkson "Because of you", a w myśli miałam słowa WITAJ W DOMU. Wychodząc z lotniska ciągnęłam za sobą dużą czerwoną walizkę. Mijałam wielu ludzi śpieszących się na samolot. A takty muzyki, które leciały przez słuchawki, sprawiały że wyglądało to jak w jakimś teledysku. Wyszliśmy poza budynek i od razu poczułam powiew zimnego wręcz lodowatego wiatru. No tak w Polsce była dużo sroższa zima niż u nas w Londynie. Szczelniej otuliłam się szalem i rozglądnęłam się po okolicy. Na pierwszym planie było widać postój taksówek, na którym niecierpliwie czekały samochody by odwieść ludzi do domów. Kolejną rzeczą, na którą zwróciłam uwagę to ludzie śpieszący się na samolot bądź do rodziny udając się do taksówek. Biały, puszysty śnieg, który okrywał całą możliwą powierzchnię sprawił że uśmiech na mojej twarzy zrobił się jeszcze większy. Po chwili ktoś szarpnął mnie za rękę. Odwróciwszy się zobaczyłam starszą panią. Na oko ok 50 lat. Od razu poznałam w niej moją ukochaną babcię. Przytuliłam się do niej. Miała na sobie długi czarny płaszcz,zapinany na guziki, jasne spodnie i brązowe buty ze skóry, a jej głowę przyozdabiała szara czapka. Rozmawialiśmy idąc w stronę samochodu. Usiadłam na fotelu obitym jasną skórą. W środku pojazdu siedzenia były skierowane do siebie, po prawej stronie od wejście mieścił się mini barek. Nie ma się co dziwić jeżeli jedzie się limuzyną. Moja babcia była bogatą kobietą, ponieważ odziedziczyłam po zmarłym mężu sieć sklepów odzieżowych. W drodze do domu babci ciągle o czymś rozmawialiśmy. Nawet nie miałam głowy do tego żeby oglądać krajobraz mijający za oknem. Gdy dojechaliśmy do posesji, wychodząc z pojazdu moim oczom ukazał się przepiękny dom, a raczej willa. Stałam tak już dłuższą chwilę nie mogąc oderwać wzroku od tak pięknego budynku. Wchodząc do holu moim oczom ukazało się przepiękne wnętrze budynku. Na beżowych ścianach wisiało wiele przepięknych obrazów i zdjęć. Po lewej stronie mieściła się kuchnia, a po prawej salon. Na końcu korytarza byłe drewniane schody prowadzące na piętro. Kuchnia była urządzona w nowoczesny sposób. Ciemne meble i jasne ściany komponowały się idealnie. Na środku kuchni stał duży stół jadalny, na którym stały świeże kwiaty. Salon był urządzony w bardzo podobnych barwach co kuchnia. Na przeciwko wejścia do salonu była przeszklona ściana, przez którą było widać morze. Na środku stała czarna sofa, a przed nią szklany stolik. Panele w tym pokoju były jasne, w kącie pokoju stał duży kwiat. Ściągnęłam z siebie płaszcz oraz buty. Babcia zaprowadziła mnie do mojego tymczasowego pokoju. Gdy otworzyła przede mną drzwi zaniemówiłam. Pokój był cudowny, był w czarno-bieli. Na jednej ze ścian była tylko fototapeta.
- Kochanie zejdź za godzinkę na obiad, dobrze?- zapytała babcia gdy wychodziła.
- Dobrze babciu- uśmiechnęłam się. Rozpakowałam swoje rzeczy i poszłam się odświeżyć. Ze sobą wzięłam czystą bieliznę, "potargane" jeansy i luźną koszulkę z jakimś napisem. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i ubrałam się. Z pokoju wzięłam kosmetyczkę i wróciłam do łazienki się pomalować. Schodzą już do kuchni wiązałam na głowie czerwoną bandamkę.
- Jak dobrze że już jesteś. Zaraz jemy- powiedziała mama.
- A co na obiad?- zapytałam
- Barszcz z uszkami, a na drugie filet z kurczaka, ryż i sałatka.
- Mniam - uśmiechnęłam się.
- Po obiedzie idziemy pozwiedzać okolicę i przy okazji zrobić zakupy na święta.- odezwał się tym razem tata. " Fajnie' pomyślałam. " Może spotkam jakiegoś ładnego chłopaka." Zaśmiałam się ze swoich głupich przemyśleń.
Tak jak powiedzieli, tak zrobili. Własnie jesteśmy w drodze do jakiegoś dużego marketu. Po 5 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do budynku, wzięliśmy wózek i weszliśmy w labirynt regałów. Po 1,5 h staliśmy przy kasie z dwoma pełnymi wózkami. Było w nich dosłownie wszystko zaczynając od pieczywa, kończąc na rzeczach kosmetycznych. Dużo było śmiechu przy kasowaniu produktów, a jeszcze więcej przy ich pakowaniu. Po zakupach zgodnie stwierdziliśmy że pojedziemy na jakiś deser, a następnie po choinkę. Siedząc już w kawiarni rozmawialiśmy o moich wakacjach. Rodzice wraz z babcią stwierdzili że przyjadę tu na miesiąc wakacji wraz z przyjaciółmi. Ucieszyłam się z tego, bo nudziło mnie coroczne spędzanie wakacji w domu. W pewnej chwili zadzwonił mi telefon. Przeprosiłam i odeszłam od stolika.
- Tak słucham?
- Hej kochana jak tam u Ciebie?
- Ooo.. Hej Lisa. A u mnie świetnie, a jak u Ciebie?
- Oj.. No u mnie jak u mnie. Ciągle nudyy. Mów jaki ci tam u babci- powiedziała radośnie.
- U babci czadowo. Wgl ogarnij. Ona mieszka w willi, a ja nic o tym nie wiedziałam. Właśnie jesteśmy na lodach w jakiejś kawiarni, a za chwilę pójdziemy po choinkę. A jak tam przygotowania do świąt?
- Zaczęte pełną parą. Właśnie wróciłam z choinką- zaśmiała się- i mam zamiar się wziąć za ubieranie jej.
- To się cieszę. EJ ja kończę, bo coś widzę że moi się chcą zbierać. Do następnego. Paa Słońce
- No papa kochanie. - rozłączyłam się. Wróciłam do swojej rodzinki wzięłam płaszcz i wyszliśmy. Po godzinie byliśmy już w domu z okazałą choinką. Od razu wzięliśmy się za jej ubieranie. Po kolejnej godzinie była już gotowa. Mama z babcią robiły coś w kuchni, a tato zawieszał światełka na werandzie.

Dzień Wigilii

Od samego rana zaczęły się przygotowania. Mama z babcią po śniadaniu „zamknęły” się w kuchni i nie wychodzą stamtąd. Tata pojechał gdzieś do miasta po coś, bo brakło. Ja robiłam porządki na piętrze. Wiecie odkurzanie, ścieranie kurzu itd. Gdy skończyłam było ok. 14 więc postanowiłam zejść na dół do kuchni, skąd rozchodził się po domu cudowny zapach różnych pyszności.
- Babciu w czym mogę jeszcze pomóc?- zapytałam.
- Kochanie mogłabyś wyciągnąć zastawę, tą białą. Jak się nie mylę znajdziesz ją w szafce koło okna. A no i jakbyś mogła obrus wyciągnąć było by idealnie.- uśmiechnęła się promiennie.
- Okey.- wzięłam się za wyciąganie zastawy świątecznej. Położyłam ją na stole wcześniej rozkładając obrus. Talerze przetarłam z kurzu i ustawiłam wokół stołu. Sztućce tak jak i szklanki ułożyłam wokół talerza. O godzinie 16 wszystko było gotowe. Poszłam się umyć. Wzięłam długa kąpiel. Wyszłam z wanny, otuliłam się ręcznikiem i ubrałam bieliznę. Następnie rozczesałam włosy i wysuszyłam je. Zrobiłam także delikatny makijaż. Wzięłam z wieszaka szlafrok, ubierając go na siebie. Wchodząc do pokoju skierowałam się w stronę szafy, z której wyciągnęłam prostą czarną sukienkę z rękawem ¾ . Na nogi założyłam cieliste rajtuzy i zwykłe czarne czółenka. Było za dziesięć piąta więc zeszłam na dół, bo za chwile miała się zacząć kolacja. Schodząc usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi frontowych. Będąc jeszcze na schodach nie mogłam dostrzec postaci, wychodzących do domu. Swoją drogą, zdziwiło mnie to że ktoś przyszedł, bo nikt nie powiedział mi że zjawią się goście.
- Melanii zejdź szybko na dół.- krzyknęła mama.
- Już schodzę.- odpowiedziałam. Podeszłam do rodziców i babci, a moim oczom pokazał się chłopak w moim wieku <chyba w moim> , ciemne blond włosy, niebieskie oczy i nienaganne sylwetka. Od razu wpadł mi w oko. Rodzice przedstawili mnie państwu Walker. Chłopak miał na imię Nikodem <ale wołali na niego Nick>, a jego rodzice Katarzyna i Robert. Bardzo mili państwo. Usiedliśmy do stołu po modlitwie. Zaczęliśmy się dzielić opłatkiem, zaczynając od najmłodszego czyli ode mnie. Och no to babci tam zdrowia, miłości itd. Rodzicom cierpliwości do mnie, zdrowia, kasy i miłości. A nowo poznanym zdrowia, pomyślności, szczęścia w życiu, miłości i spełnienia marzeń. Kolacja przebiegła w miłej i wesołej atmosferze.
Ciekawił mnie ten chłopak. Wyglądał znajomo, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd go znam.


---------------------------
Clair mendo masz :P
W końcu dodałam. 
Nie jest to może dzieło sztuki, ale mnie się jako tako podoba. 
Ten rozdział pisałam długoo.. 
Ale w końcu napisałam i dodaje ;)

Do napisania miski ^^
Bayooo :* 
Mell <3

1 komentarz:

  1. kochammmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm tego bloga, ten pomysł, ten rozdział!

    OdpowiedzUsuń