Z perspektywy Clair :
Gdy otworzyłam oczy słońce jeszcze nie pojawiło się na horyzoncie. Gwiazdy jeszcze świeciły, a blask księżyca, próbował przebić się przez zasłony w moim pokoju. Choć powoli się rozjaśniało, nie czułam pośpiechu, aby jeszcze zasnąć. Wręcz przeciwnie. Wstałam i poszłam wziąć gorąca kąpiel. Ta normalna czynność, pomagała mi się zastanowić nad niektórymi sprawami i przezwyciężyć je. Nie poprawka. Miałam przyjaciół, którzy na pewno mi pomogą, dadzą mi wsparcie.
Przez ostatni
tydzień Melanii pomogła mi się podnieść po stracie Nicka, choć sama starała się
ukryć smutek, który wywołany był przez mojego kuzyna. Widziałam jak cierpi gdy
widzi Cloe i Matt'iego. On sam tego nie widział jak ją krzywdzi. Dziś była
środa. Wyjazd do kina. Po wyjściu z ciepłej kąpieli, ciało otuliłam miękkim
białym ręcznikiem. Włożyłam na siebie biały komplet bielizny, a na to
zarzuciłam biały
top, czerwone rurki i czarny sweterek. Włożyłam
do uszu czerwone kolczyki i oko podkreśliłam czarną kredką. Wyszłam
z łazienki i skierowałam się do pokoju po torebkę. Leżała
na biurku na przeciwko drzwi. Wrzuciłam do niej portfel, klucze i telefon nie
zapominając o słuchawkach. Zeszłam na dół i z blatu stołu wzięłam pieniądze,
wcześniej przygotowane przez moją mamę.
Wybrałam się do
całodobowego żeby kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy już byłam na miejscu, a w
mojej dłoni znalazł się wstrętnie, zielony koszyk, zaszyłam się między
regałami. Na początek napoje. Wzięłam z półki 2 butelki soku pomarańczowego,
następnie w moim koszyku znalazła się paczka ciastek zbożowych. Nie mogło się
także obejść bez jogurtu i jakiś owoców. Gdy podeszłam do lady kasjerka dziwnie
na mnie spojrzała. W sumie nie dziwie jej się. Bo która normalna nastolatka o
tak wczesnej godzinie jest w sklepie w środku tygodnia?
- Dzień dobry.-
powiedziała z wielką łaską.
- Dzień dobry
pani- odpowiedziałam, uśmiechając się do kasjerki. Po chwili już wychodziłam z
zakupami. Gdy przechodziłam obok domu Melanii w jej pokoju świeciło się już
światło co oznaczało że spędziłam trochę w sklepie. Popatrzyłam na
wyświetlacz komórki. Godzina wskazywała za dziesięć siódma. Odwróciłam teraz
głowę w drugą stronę i zobaczyłam mojego kuzyna w oknie. Patrzył, jeżeli się
nie mylę, smutnym i stęsknionym wzrokiem w okno naprzeciw. Wchodząc do domu
dostałam sms od Dave'a z prośbą byśmy sami dziś poszli do szkoły. Napisałam mu
że ok. i że napiszę do Matta że nie idziemy z nimi. Nawet nie ściągając butów z
nóg weszłam do kuchni zostawiając w torebce tylko sok pomarańczowy i ciastka.
Przygotowałam sobie na szybko musli i zjadłam. Równo o 7.30
zadzwonił dzwonek obwieszczający że trzeba się zbierać. Wzięłam
torbę z krzesła i wyszłam z domu ubierając jesienny płaszczyk. Zamknęłam drzwi
przywitałam się z Davem, który już na mnie czekał.. Zauważyłam już prawie za
zakrętem Melanii, za którą biegł Matty.
- Widziałeś?
- Co?- zapytał
zdziwiony chłopak.
- Matty biegł za
Melanii.
- Mówił mi coś że
chce z nią pogadać, ale ona nie odbiera jego telefonów i nie odpisuje na
sms.
- Kurde ,że oni
musza mieć takiego pecha - powiedziałam, widząc jak przyjaciółka popycha i
wrzeszczy na mojego kuzyna. - Powinniśmy im pomoc ...
- Nie, nie
będziemy się znowu wtrącać, już zapomniałaś o tamtej sytuacji ?
Hmmm... nie musiał
o tym przypominać. W chwili poczułam jak moja twarz jarzy się czerwienią, a
chłopak przygląda mi się badawczo. Nie wiedziałam, czy on wie, czemu nie
przyszłam na dyskotekę i wyskoczyłam na Mell i szczerze wolałabym żeby nigdy
nikt mu o tym nie wspominał. Zawsze mogłam na nią liczyć, ale najbardziej
bolało mnie to , że ona na mnie nie, że teraz ze swoimi problemami musiała
radzić sobie sama lub z Lisą ... Tak bardzo chciałam pomóc, ale tak bardzo
bałam się podejść. Jednak ostrzeżenie na jej temat, abym się nie wtrącała,
chyba nie zadziałało, bo już w myślach zaczęłam knuć spisek jak ich
pogodzić. A najlepszą frajdę sprawi mi poniżenie Cloe. Z zamyślenia wyrwał
mnie przyjaciel:
- Znowu coś knujesz, prawda ?
- Nie ... czemu ?
- Twoja mina mówi
sama za siebie.
Szybko zmieniłam
temat na szkołę, zostawiając daleko w tyle Mell i Matta. O dziwo nadal się kłócili, a ona była w coraz większej rozpaczy.
Autobus stał już pod szkoła, To nie był ten w którym, każdy czuje sie dobrze, ale na odwrót.
Miał ciemno zielony kolor, który przyprawiał mnie od mdłości, a jeszcze nim nie
jechałam. Zażyłam szybko tabletkę i weszłam do środka. Usiadłam z samego tyłu razem
z przyjacielem, czekając aż reszta dojdzie.
W końcu pojawiła się Mell, Matthew, a za nim ... Cloe . Grrr ... chyba miałam dość groźny wyraz
twarzy, bo gdy popatrzyła się na mnie lekko sie wzdrygnęła. Pomachałam
przyjaciółce aby tu podeszła. Miałam wrażenie ze robi to z niechęcią.
- Usiądziesz z
nami ?
- Mhmm - usadowiła
się na miejscu obok mnie.
W tym właśnie
momencie mój kuzyn z wredną zdzirą podeszli i również tu usiedli.
Dziewczyna od razu
zrezygnowała z siedzenia z nami i poszła do Lisy. A ja właśnie w takiej
niekomfortowej sytuacji, wolałam włożyć słuchawki do uszu i zapomnieć o całym
świecie. Nagle poczułam że odpływam..
Obudziło, mnie
gwałtowne hamowanie, autobusu. Zauważyłam, że spałam wtulona w ramienia Dave, a on był oparty
o twardą szybę. Słodko. Nie dość tego, byłam przykryta jego bluzą. Rozejrzałam
się. Cloe wpatrywała się we mnie tak intensywnie, że aż coś mnie ukłuło.
- Co jest ? -
zapytałam sucho
- Nic ... po prostu
myślę. Jak Nick mógł chodzić z kimś takim jak ty ...
- Tak ? Dobre
pytanie. Ale lepsze jest, jak ja mogłam chodzić z kimś takim jak on i dać się
nabrać na te jego gierki. No cóż ... ale wiesz ? Nie czuje się wcale źle, bo w
końcu nie tylko ja się nabrałam.
Zrobiła tak
zmieszana minę, że mnie to rozśmieszyło.
Dotarliśmy na
miejsce. Gdy mój zaspany kolega w końcu się obudził, weszliśmy do kina.
Rozejrzałam się powoli, gdy zobaczyłam, że pewna kobieta wchodzi do schowka,
bardzo małego i wyciąga miotłę. To nasunęło mi świetny pomysł.
Był już środek
filmu, napisałam wiadomość do Melanii, a także do Matta prosząc o pilną rozmowę.
Sama ukryłam się za kwiatkiem naprzeciwko. Mój kuzyn wszedł pierwszy i zamknął
drzwi, następnie moja droga przyjaciółka otworzyła je, a gdy zobaczyła kto tam
jest, chciała się odwrócić. Wyprzedziłam ją i wepchnęłam do środka.
- Matt ! Masz 5
minut żeby przeprosić Mell i wszystko wyjaśnić. A jak nie ... obiecuje, nie będzie
z tobą dobrze. Usłyszałam trochę przekleństw w moim kierunku, przekazywanych od
Melanii, ale zbytnio się nie przejęłam. Stałam sobie tak, zamyślona, gdy poczułam
że ktoś za mną stoi.
Myśląc ,że to Dave
odwróciłam się i ... Dostałam w twarz. Od Cloe. Bolało, ale nie oddałam.
Patrzyłam na nią, czekając na wyjaśnienia, a ona znowu się na mnie rzuciła,
chcąc otworzyć drzwi. Nie pozwoliłam jej na to i lekko odepchnęłam w tył. I tak
zaczęła się bitwa o ... drzwi. Toczyła się dopóki moi ukochani przyjaciele
nie wyszli. Ona wtedy zwiała więc ja też się ulotniłam. Pobiegłam do łazienki,
zobaczyć jak mnie urządziłam. [podbite oko ... mogło być gorzej]. Skoczyłam
szybko na sklepy po okulary przeciwsłoneczne i wróciłam do sali. Film się
powoli kończył, a nauczyciel wygłosił mi długie kazanie, o szlajaniu się po
sklepach, po tym jak zauważył mój nowy nabytek.
Cała trójka posłała mi pytające spojrzenie, a ja tylko wzruszyłam
ramionami. Mell się do mnie uśmiechnęła i podziękowała, po czym skarciła, że o
tak nie powinnam się wtrącać.
Po zakończeniu
szybko wyszłam z sali kinowej, wcześniej wysyłając do siostry sms , żeby po
mnie przyjechała. Nie chciałam, aby ktoś mnie zobaczył, a w szczególności Dave,
dlatego pobiegłam do auta.
Klara wypytała się kto mi to zrobił, a ja odparłam tylko, że moja koleżanka nie chcący podbiła mi
oko.
Dojechałyśmy do
domu w ekspresowym tempie i od razu się położyłam. Głowa tak bardzo mnie
bolała, że myślałam że zwariuje.
Obudziła mnie
siostra, mówiąc ze ktoś na mnie czeka, a ona sama musi wyjść z domu. Byłam
przebrana w dłuższą koszulkę mojego szwagra. Tyle. Myślałam, ze to Mell
więc się nie wkładałam nic na siebie więcej, ale moje przeczucia mnie zawiodły.
Dave siedział na kanapie, zakłopotany i zamyślony. Podeszłam i dotknęłam jego
ramienia. Najwidoczniej się przestraszył, ale mimo to posłał mi ten swój czarujący
uśmiech. Odpowiedziałam tym samym. Potem wstał, a ja kompletnie zapomniała, o
sińcu.
- Czyli naprawdę
się biłyście ?! Ona ci to zrobiła ...
- To nic ... nic
mi nie będ ... -przerwałam bo jego ręka zaczęła gładzić mnie po policzku.
Powoli zaczęłam się cofać, wiedząc do czego to prowadzi. Jednak zamiast to
spowolnić, przyśpieszyłam. Potknęłam się o sofę i spadliśmy na nią obydwoje. I
wtedy się stało. On leżąc na mnie, zareagował i mnie przytrzymał. Pocałował
mnie szybciej niż przypuszczałam. Najpierw delikatnie, a potem coraz bardziej
namiętnie. Nie mogłam się oprzeć i oddałam pocałunek.
Przepraszam bardzo
za takie opóźnienia w dodawaniu postów, ale szkoła i nauka zajmowała dużo czasu
;(
Teraz ferie to na
pewno będą dodawane częściej.
Pozdrawiam i mam
nadzieje, że spodoba Wam sie ten rozdział ;D
Clair ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz