piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 9 CD

C.D

Z perspektywy Clair :


Gdy otworzyłam oczy słońce jeszcze nie pojawiło się na horyzoncie. Gwiazdy jeszcze świeciły, a blask księżyca, próbował przebić się przez zasłony w moim pokoju. Choć powoli się rozjaśniało, nie czułam pośpiechu, aby jeszcze zasnąć. Wręcz przeciwnie. Wstałam i poszłam wziąć gorąca kąpiel. Ta normalna czynność, pomagała mi się zastanowić nad niektórymi sprawami i przezwyciężyć je. Nie poprawka. Miałam przyjaciół, którzy na pewno mi pomogą, dadzą mi wsparcie.
Przez ostatni tydzień Melanii pomogła mi się podnieść po stracie Nicka, choć sama starała się ukryć smutek, który wywołany był przez mojego kuzyna. Widziałam jak cierpi gdy widzi Cloe i Matt'iego. On sam tego nie widział jak ją krzywdzi. Dziś była środa. Wyjazd do kina. Po wyjściu z ciepłej kąpieli, ciało otuliłam miękkim białym ręcznikiem. Włożyłam na siebie biały komplet bielizny, a na to zarzuciłam biały top, czerwone rurki i czarny sweterek. Włożyłam do uszu czerwone kolczyki i oko podkreśliłam czarną kredką. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do pokoju po torebkę. Leżała na biurku na przeciwko drzwi. Wrzuciłam do niej portfel, klucze i telefon nie zapominając o słuchawkach. Zeszłam na dół i z blatu stołu wzięłam pieniądze, wcześniej przygotowane przez moją mamę.
Wybrałam się do całodobowego żeby kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy już byłam na miejscu, a w mojej dłoni znalazł się wstrętnie, zielony koszyk, zaszyłam się między regałami. Na początek napoje. Wzięłam z półki 2 butelki soku pomarańczowego, następnie w moim koszyku znalazła się paczka ciastek zbożowych. Nie mogło się także obejść bez jogurtu i jakiś owoców. Gdy podeszłam do lady kasjerka dziwnie na mnie spojrzała. W sumie nie dziwie jej się. Bo która normalna nastolatka o tak wczesnej godzinie jest w sklepie w środku tygodnia?
- Dzień dobry.- powiedziała z wielką łaską.
- Dzień dobry pani- odpowiedziałam, uśmiechając się do kasjerki. Po chwili już wychodziłam z zakupami. Gdy przechodziłam obok domu Melanii w jej pokoju świeciło się już światło co oznaczało że spędziłam trochę w sklepie. Popatrzyłam na wyświetlacz komórki. Godzina wskazywała za dziesięć siódma. Odwróciłam teraz głowę w drugą stronę i zobaczyłam mojego kuzyna w oknie. Patrzył, jeżeli się nie mylę, smutnym i stęsknionym wzrokiem w okno naprzeciw. Wchodząc do domu dostałam sms od Dave'a z prośbą byśmy sami dziś poszli do szkoły. Napisałam mu że ok. i że napiszę do Matta że nie idziemy z nimi. Nawet nie ściągając butów z nóg weszłam do kuchni zostawiając w torebce tylko sok pomarańczowy i ciastka. Przygotowałam sobie na szybko musli i zjadłam. Równo o 7.30 zadzwonił  dzwonek obwieszczający że trzeba się zbierać. Wzięłam torbę z krzesła i wyszłam z domu ubierając jesienny płaszczyk. Zamknęłam drzwi przywitałam się z Davem, który już na mnie czekał.. Zauważyłam już prawie za zakrętem Melanii, za którą biegł Matty.
- Widziałeś?
- Co?- zapytał zdziwiony chłopak.
- Matty biegł za Melanii.
- Mówił mi coś że chce z nią pogadać, ale ona  nie odbiera jego telefonów i nie odpisuje na sms.
- Kurde ,że oni musza mieć takiego pecha - powiedziałam, widząc jak przyjaciółka popycha i wrzeszczy na mojego kuzyna. - Powinniśmy im pomoc ...
- Nie, nie będziemy się znowu wtrącać, już zapomniałaś o tamtej sytuacji ?
Hmmm... nie musiał o tym przypominać. W chwili poczułam jak moja twarz jarzy się czerwienią, a chłopak przygląda mi się badawczo. Nie wiedziałam, czy on wie, czemu nie przyszłam na dyskotekę i wyskoczyłam na Mell i szczerze wolałabym żeby nigdy nikt mu o tym nie wspominał. Zawsze mogłam na nią liczyć, ale najbardziej bolało mnie to , że ona na mnie nie, że teraz ze swoimi problemami musiała radzić sobie sama lub z Lisą ... Tak bardzo chciałam pomóc, ale tak bardzo bałam się podejść. Jednak ostrzeżenie na jej temat, abym się nie wtrącała, chyba nie zadziałało, bo już w myślach zaczęłam knuć spisek jak ich pogodzić. A najlepszą frajdę sprawi mi poniżenie Cloe. Z zamyślenia wyrwał mnie przyjaciel:
- Znowu coś knujesz, prawda ?
- Nie ... czemu ?
- Twoja mina mówi sama za siebie.
Szybko zmieniłam temat na szkołę, zostawiając daleko w tyle Mell i Matta. O dziwo nadal się kłócili, a ona była w coraz większej rozpaczy.
Autobus stał już pod szkoła, To nie był ten w którym, każdy czuje sie dobrze, ale na odwrót. Miał ciemno zielony kolor, który przyprawiał mnie od mdłości, a jeszcze nim nie jechałam. Zażyłam szybko tabletkę i weszłam do środka. Usiadłam z samego tyłu razem z przyjacielem, czekając aż reszta dojdzie.
W końcu pojawiła się Mell, Matthew, a za nim ... Cloe . Grrr ... chyba miałam dość groźny wyraz twarzy, bo gdy popatrzyła się na mnie lekko sie wzdrygnęła. Pomachałam przyjaciółce aby tu podeszła. Miałam wrażenie ze robi to z niechęcią.
- Usiądziesz z nami ?
- Mhmm - usadowiła się na miejscu obok mnie.
W tym właśnie momencie mój kuzyn z wredną zdzirą podeszli i również tu usiedli.
Dziewczyna od razu zrezygnowała z siedzenia z nami i poszła do Lisy. A ja właśnie w takiej niekomfortowej sytuacji, wolałam włożyć słuchawki do uszu i zapomnieć o całym świecie. Nagle poczułam że odpływam..
Obudziło, mnie gwałtowne hamowanie, autobusu. Zauważyłam,  że spałam wtulona w ramienia Dave, a on był oparty o twardą szybę. Słodko. Nie dość tego, byłam przykryta jego bluzą. Rozejrzałam się. Cloe wpatrywała się we mnie tak intensywnie, że aż coś mnie ukłuło.
- Co jest ? - zapytałam sucho
- Nic ... po prostu myślę. Jak Nick mógł chodzić z kimś takim jak ty ...
- Tak ? Dobre pytanie. Ale lepsze jest, jak ja mogłam chodzić z kimś takim jak on i dać się nabrać na te jego gierki. No cóż ... ale wiesz ? Nie czuje się wcale źle, bo w końcu nie tylko ja się nabrałam.
Zrobiła tak zmieszana minę, że mnie to rozśmieszyło.
Dotarliśmy na miejsce. Gdy mój zaspany kolega w końcu się obudził, weszliśmy do kina. Rozejrzałam się powoli, gdy zobaczyłam, że pewna kobieta wchodzi do schowka, bardzo małego i wyciąga miotłę. To nasunęło mi świetny pomysł.
Był już środek filmu, napisałam wiadomość do Melanii, a także do Matta prosząc o pilną rozmowę. Sama ukryłam się za kwiatkiem naprzeciwko. Mój kuzyn wszedł pierwszy i zamknął drzwi, następnie moja droga przyjaciółka otworzyła je, a gdy zobaczyła kto tam jest, chciała się odwrócić. Wyprzedziłam ją i wepchnęłam do środka.
- Matt ! Masz 5 minut żeby przeprosić Mell i wszystko wyjaśnić. A jak nie ... obiecuje, nie będzie z tobą dobrze. Usłyszałam trochę przekleństw w moim kierunku, przekazywanych od Melanii, ale zbytnio się nie przejęłam. Stałam sobie tak, zamyślona, gdy poczułam że ktoś za mną stoi.
Myśląc ,że to Dave odwróciłam się i ... Dostałam w twarz. Od Cloe. Bolało, ale nie oddałam.  Patrzyłam na nią, czekając na wyjaśnienia, a ona znowu się na mnie rzuciła, chcąc otworzyć drzwi. Nie pozwoliłam jej na to i lekko odepchnęłam w tył. I tak zaczęła się bitwa o ... drzwi. Toczyła się dopóki moi ukochani przyjaciele nie wyszli. Ona wtedy zwiała więc ja też się ulotniłam. Pobiegłam do łazienki, zobaczyć jak mnie urządziłam. [podbite oko ... mogło być gorzej]. Skoczyłam szybko na sklepy po okulary przeciwsłoneczne i wróciłam do sali. Film się powoli kończył, a nauczyciel wygłosił mi długie kazanie, o szlajaniu się po sklepach, po tym jak zauważył mój nowy nabytek.
Cała trójka posłała mi pytające spojrzenie, a ja tylko wzruszyłam ramionami. Mell się do mnie uśmiechnęła i podziękowała, po czym skarciła, że o tak nie powinnam się wtrącać.
Po zakończeniu szybko wyszłam z sali kinowej, wcześniej wysyłając do siostry sms , żeby po mnie przyjechała. Nie chciałam, aby ktoś mnie zobaczył, a w szczególności Dave, dlatego pobiegłam do auta.
Klara wypytała się kto mi to zrobił, a ja odparłam tylko, że moja koleżanka nie chcący podbiła mi oko.
Dojechałyśmy do domu w ekspresowym tempie i od razu się położyłam. Głowa tak bardzo mnie bolała, że myślałam że zwariuje.
Obudziła mnie siostra, mówiąc ze ktoś na mnie czeka, a ona sama musi wyjść z domu. Byłam przebrana w dłuższą koszulkę mojego szwagra. Tyle. Myślałam, ze to Mell więc się nie wkładałam nic na siebie więcej, ale moje przeczucia mnie zawiodły. Dave siedział na kanapie, zakłopotany i zamyślony. Podeszłam i dotknęłam jego ramienia. Najwidoczniej się przestraszył, ale mimo to posłał mi ten swój czarujący uśmiech. Odpowiedziałam tym samym. Potem wstał, a ja kompletnie zapomniała, o sińcu.
- Czyli naprawdę się biłyście ?! Ona ci to zrobiła ...
- To nic ... nic mi nie będ ... -przerwałam bo jego ręka zaczęła gładzić mnie po policzku. Powoli zaczęłam się cofać, wiedząc do czego to prowadzi. Jednak zamiast to spowolnić, przyśpieszyłam. Potknęłam się o sofę i spadliśmy na nią obydwoje. I wtedy się stało. On leżąc na mnie, zareagował i mnie przytrzymał. Pocałował mnie szybciej niż przypuszczałam. Najpierw delikatnie, a potem coraz bardziej namiętnie. Nie mogłam się oprzeć i oddałam pocałunek.

Przepraszam bardzo za takie opóźnienia w dodawaniu postów, ale szkoła i nauka zajmowała dużo czasu ;(
Teraz ferie to na pewno będą dodawane częściej.
Pozdrawiam i mam nadzieje, że spodoba Wam sie ten rozdział ;D

Clair ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz