niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 5


Następnego dnia.

Melanii otwarła zaspane oczy i zaspanym  wzrokiem spojrzała na ekran komórki. Zegar wskazywał 6.20. Podniosła się do siadu z uśmiechem, ale pod wpływem wczorajszych wydarzeń od razu posmutniała. W żółwim zwlekła się z łóżka i poszła do łazienki. Spojrzała w lustro. Wystraszyła się swojego odbicia. Oczy czerwone i zapuchnięte, wczorajszy makijaż rozpłyną się po policzkach, a włosy wyglądały jakby je ktoś z pralki wyciągnął. Rozebrała się i weszła pod prysznic. Zimna woda obmywająca jej ciało wywołała dreszcze na skórze. Czuła się jakby wszystkie jej problemy spływały razem z wodą. Umyła włosy szamponem o zapachu pomarańczy, a do ciała użyła mydła truskawkowego. Zakręciła wodę i wychodząc z wanny okryła się ręcznikiem. Wróciła do pokoju po jeansy, top i czarny komplecik bielizny. I z powrotem była w łazience. Ubrała się, umalowała i włosy upięła w wysoki kucyk. Weszła do pokoju w celu spakowania książek do torby, ale coś zatrzymało ją przy oknie. Popatrzyła w okno naprzeciwko. Widziała jak Matty z trudem próbuje znaleźć komórkę. W końcu mimo starań spadł z łóżka co wywołało u dziewczyny napad śmiechu.
Zeszła na dół do kuchnie gdzie zastała mamę.
- Hej mamuś- powiedziała całując kobietę w policzek- Czemu nie w pracy?
-Hej kochanie. Szef nam dziś kazał przyjść później.- mówiąc to uśmiechnęła się do córki.
- Aaaa.. A na którą masz?
- Na 8 czyli za chwilę będę się zbierać. Podwieźć Cię do szkoły? – zapytała Elizabeth, bo tak miała na imię owa kobieta, kładąc na stole talerz z kanapkami.
- Jak jest taka możliwość to z chęcią- uśmiechnęła się Mel do swojej rodzicielki. Wyciągnęła telefon z kieszeni torby i wystukała parę słów do Dave’a. Coś w stylu : Nie idę dziś z wami do sql. W odpowiedzi dostała : „ Szkoda. Coś się stało? Chcesz pogadać?”. Nie odpisała przyjacielowi.
Napisała także do Lisy czy jest już w szkole. Ta jej napisała że będzie za 10 minut i będzie na nią czekać w szatni. Mel zjadała śniadanie i wraz z mamą wyszła z domu. Do szkoły dojechała w niecałe 2 minuty. Otworzyła szafkę i ściągnęła z siebie zieloną skórzaną kurtkę.  Botki zamieniła na trampki . W tym czasie dołączyła do niej Lisa, która była ubrana w luźną, szarą bluzkę i niebieskie jeansy, a do tego miała na nogach szare conversy. Razem poszły pod klasę biologiczną. Melanii od jakiegoś czasu lubiła biologię, bo jakoś specjalnie nie było to dla niej trudne, wręcz ciekawe. Stojąc przed klasą Lizy spytała co się stało. Dziewczyna opowiedziała jej czego była świadkiem. Przyjaciółce ze zdziwienie odebrało mowę. Chwilę przed dzwonkiem pod salę przyszli Dave, Clair i Matty. Clair pomachała do przyjaciółki lecz ta tylko przewróciła oczami i wróciła do rozmowy z Lisą. Przyjaciół zdziwiło zachowanie Melanii. Chwilę później do Dave’a przyszedł sms  „Wyjaśnię Ci wszystko, dziś  w parku o 16”. On tylko uśmiechną się pod nosem i odpisała „ok J”. Zaczęła się biologia. Mel siedziała z Lisą w ostatniej ławce tuż za Matty’m i Dave’m. Ten pierwszy ciągle zerkał w jej stronę, ale ona nieugięta ani razu nie spojrzała na niego. Przez resztę lekcji ignorował swoich przyjaciół, a po lekcjach jako że była przewodniczącą szkoły poszła się dowiedzieć czy z dyskotekę jest wszystko dopięte na ostatni guzik. Wchodząc do gabinetu dyrektora uderzyła ja fala ciepłego powietrza oraz perfum dyrektora, które swoją drogą był świetne.
-Dzień dobry Panu. –zwróciła się do mężczyzny przed 30, który siedział na fotelu, ubrany w czarny garnitur i niebieską koszulę.
- Dzień dobry Melanii. Rozumiem że sprowadzają Cię do mnie sprawy dyskoteki? – zapytał.
- Ma się rozumieć- odpowiedziała wesoło dziewczyna.
- To żeby Cię nie martwić wszystko jest załatwione.- odetchnęła z ulgą – I mam do Ciebie małą prośbę.
-Słucham?
- Chciałbym żebyś zebrała ochotników do wystąpieniu w apelu na dzień nauczyciela. Oczywiście trzeba też poprosić szkolny chórek o pomoc. Mogłabyś to dla mnie zrobić? – zapytał.
- Taka moja praca- zaśmiała się – oczywiście że znajdę kilka chętnych osób. Mężczyzna tylko wyciągną z szafki biurka teczkę i podał ją dziewczynie z informacją o tym że tu są papiery związane  dyskoteką i apelem.
- Dziękuję. Do widzenia Panu. –uśmiechnęła się i wyszła.
Od razu skierowała się do szatni i do parku, w którym była umówiona z Dave’m.  A że miała jeszcze 30 minut to zaczęła przeglądać papiery dotyczące apelu. Nawet nie spostrzegła kiedy staną nad nią przyjaciel.
-Hej mała- uśmiechnął się gdy przyjaciółka w końcu podniosła wzrok.
- Hej duży- zaśmiała się dziewczyna
- No to powiedz mi czemu się tak dziś zachowywałaś- zaczął temat, a ta zaczęła opowiadać mu o wszystkim co działo się dzień wcześniej. Gdy skończyła, chłopaka ogarnął szok, nie wiedział co powiedzieć.
- - Aaa..., więc o to chodziło. I co zamierzasz z tym zrobić ?
- Hmm... wiesz ... nie to głupi pomysł.
- No mów. - zniecierpliwił się
- Chciałabym się na nich zemścić, za to że mieszają się w moje życie. To znaczy , bardziej żart niż zemsta - powiedział z uśmiechem - Pytanie tylko czy ty w to wchodzisz ?
- Okey , mogę pomóc. I w sumie mam plan.
- Dawaj.
Dave wymyślił że w szkole będą udawać parę. Miało to dwa cele. Jeden, aby Clair nie wpieprzała się w nieswoje sprawy, a druga żeby Matthew wziął się do roboty.
- No w sumie upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu, tak to się mówi prawda? - Zapytał Dave
- Co masz na myśli z dwoma .... ? No nie mów, że chcesz wzbudzić zazdrość Clair ... ? Podoba ci się ?!- zapytała podnosząc głos dziewczyna.
- Yy niee ... znaczy tak .... Nie wiem - poddał się
- A więc to tak :) Wiedziałam !
- Jak to powiesz komuś, to nie żyjesz - chłopak rozczochrał jej włosy.
-Czyli w sumie upieczemy trzy pieczenie na jednym ogniu- uśmiechnęła się dziewczyna.
Po dwóch godzinach przyjaciele udali się do domu. Będąc pod domem Melanii ustalili plan na jutro.
Budzik Clair zadzwonił o 6.20. Całą noc nie spała. Myślała o przyjaciółce. Dzwoniła do niej kilkadziesiąt razy, a ona ani razu nie odebrała. W końcu dziewczyna się poddała. Wkurzała ją poczta głosowa, przez co komórka miała bliskie spotkanie ze ściana. Ubrała się tym razem w niebieski top i czarną spódniczkę. Po drodze do wyjścia  spojrzała na kalendarz. "Dyskoteka już jutro" - pomyślała i wyszła na zewnątrz  Właśnie dostała sms od Dave, że idą z Melanii wcześniej do szkoły. Clair czuła, że coś się kroi i to wcale nie będzie miłe. Razem z Mattem poszli do szkoły gdzie czekało ich niemałe zaskoczenie.
Na ławce pod klasą przyjaciele siedzieli objęci, trzymając się za ręce. Po minie chłopaka rozpoznała że flirtował z Mel, a dziewczyna nie była mu dłużna
"Niemożliwe, to jest niemożliwe" w myślach Clair kłębiły się tylko te słowa, podobnie jak w głowie jej kuzyna. Patrzył na parę ze złością i nie dowierzaniem.  W jego oczach było widać co o tym myśli  Wziął kuzynkę pod ramie i szybko lecz nerwowym krokiem podeszli do przyjaciół.
- Co tu się wyrabia ? - krzyknął
- To co widzisz. Jesteśmy razem - uśmiechnęła się Melanii.
I tak wybuchła awantura,. Clair była zła na przyjaciółkę o to że ta jej nic nie powiedziała, ale tak naprawdę powód jej złości był inny. Lubiła Dave, ale bardziej niż przyjaciela. To trafiło w jej czuły punkt. Mell również zaczęła krzyczeć i kłócić się z nią. Wykrzyczała im w twarz że wszystko słyszała, odepchnęła Matta, który chciał jej wszystko wytłumaczyć i wybiegła z budynku szkoły z płaczem. Clair również wyszła, ale nie płakała. Kipiała z niej złość i rozczarowanie. Dave nie chciał jej przepuścić, ale ona odepchnęła go najmocniej jak potrafiła. Pobiegła do jedynego miejsca w którym była bezpieczna. Gdzie wiedziała, że nikt jej nie znajdzie. Tym miejscem była biblioteka.
Dave i Matt podjęli próbę rozmowy. Wszystko sobie wyjaśnili, łącznie ze spiskiem. Zaczęli szukać dziewczyn. Mell siedziała pod drzewem razem z Lisą, dziewczyną , która również była jej bliską przyjaciółką, Clair nie znaleźli.
Minął cały dzień. Trójka wróciła razem do domu. Dave się spieszył, więc zostawił przyjaciół samych.
- Słuchaj , jest sprawa - powiedział Matt lekko się rumieniąc- Masz z kim iść na dyskotekę .. ? Bo tak sobie pomyślałem ...
- Czekaj ,czekaj ... czy ty mnie właśnie zapraszasz - uśmiechnęła się lekko zdziwiona dziewczyna.
- No tak można tak powiedzieć. No więc, zgadzasz się ?
- Jasne, tak ! - krzyknęła dziewczyna i rzuciła się na przyjaciela. I poszła do domu.
Chłopak stał w bezruchu jeszcze kilka chwil , a potem poszedł do domu, śmiejąc się sam do siebie. Był dumny z siebie, że w końcu odważył się zapytać. Cieszył się jak dziecko, które dostało nową zabawkę. I wcale nie przesadzał. Miał się z czego cieszyć.
---------------------------------------
 Heejj <3
Tu Mel.
Chciałabym od razu przeprosić Clair że zmieniłam ten rozdział.
Ostatnio mam straszny bałagan w życiu więc te rozdziały tak, a nie inaczej wyglądają. 
Do następnego napisania ;)

Mel <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz